Hej wszystkim. Na samym początku kilka ogłoszeń parafialnych. Po 1 to rozdziały będą pojawiać się trochę rzadziej, bo w szkole mam zapierdziel i nie mam czasu na nic. Po 2 to dziękuję wam za 800 wyświetleń :* Po 3 to kilka rozdziałów będę pisać z perspektywy Lucasa. Po 4 to chyba i tak nikt tych notek nie czyta wiec to tyle. Kazanie zakończone :D
--------------------
Lucas
Wszyscy byliśmy wpatrzeni w Ir, i czekaliśmy na jej ruch. Dopiero teraz zobaczyłem jaka jest ładna. Ciemno brązowe włosy opadły falami na jej ramiona, a brązowe oczy były... dziwne. Źrenice, czarne jak dwa tunele nienaturalnie powiększone, tęczówki miały kolor ciemny. Efekt pogłębiała czarna obwódka wokół źrenic. Były dziwne, a zarazem piękne. Była średniego wzrostu, na oko metr siedemdziesiąt. Szczupła, ale z wyraźnie zaznaczonymi kobiecymi kształtami. Cerę miała bladą, jak u wampirów. Malinowe usta i mały nosek nadawały jej twarzy niebywałego uroku. Ubrana dziś była w podarte, czarne rurki, tego samego koloru koszulkę i ciemno granatową bluzę z kapturem. Normalnie i bez przesady. Stała na środku pokoju i patrzyła się na nas jak na wariatów.
- Co? - wykrztusiła w końcu.
- Ir, wiem że to dla ciebie trudne, ale musimy się pospieszyć. Do północy zostało 40 minut a ty nie jesteś przygotowana.
- Do czego przygotowana? - była zdenerwowana, widziałem to w jej oczach.
- Równo o północy dojdzie do przemiany. - zabrałem głos. Brunetka spojrzała na mnie.
- Jakiej przemiany? Dlaczego dowiaduje się takich rzeczy po 16 latach? Jakie do cholery istoty nadnaturalne? J-jja, muszę się przejść. - wyjąkała i już jej nie było.
- Irlayn! - wrzasnęła jej matka.
- I co mamy teraz zrobić? Przecież Wyklenci mogą ją znaleźć i zabić w każdej chwili. - zdesperowany Nate chodził po pokoju. - Nie wiemy gdzie mogła pobiec, a jak mniemam jest z nas wszystkich najszybsza. - zastanawiałem się gdzie ta dziewczyna mogła być... I nagle mnie oświeciło. Wodospad.
- Wiem. - powiedziałem. Wstałem z kanapy i nie zważając na protesty Loisa wyszedłem z domu. Zmieniłem się w wilka i pobiegłem nad jeziorko. Zostało pół godziny do pełni, a ona musiała się zmienić. Nie miała wyboru. Zwinnie omijałem drzewa w krzewy które stawały mi na drodze. W końcu dotarłem do celu. Ir siedziała skulona na kamieniu. Dokładnie tak, jak pierwszy raz ją zobaczyłem, tylko tym razem płakała. ONA płakała. Nigdy nikomu nie okazywała swoich słabości, nawet gdy się czymś pocięła czy gdy ktoś ją mocno zranił, psychicznie lub fizycznie, nigdy nie płakała. Zrobiło mi się jej żal. Żyła w niewiedzy przez całe swoje życie, a tu nagle w jedną noc wszystko się rozpadło. Podszedłem do niej i zapiszczałem cicho. Dopiero wtedy podniosła na mnie wzrok. Po policzkach spływały jej słone łzy wraz z makijażem, pozostawiając czarne ślady. Zsunęła się ze skały na której siedziała i wtuliła się w moje futro. Tak bardzo chciałem ją przytulić, ale w wilcze postaci było to niemożliwe. Była taka malutka, cała drżała. Jej ręka powędrowała do mojego karku, a następnie zaczęła mnie głaskać. To miłe uczucie więc nie protestowałem, wręcz przeciwnie, polizałem ją po policzku. Tak wyrażamy uczucia, a ja dążyłem ją jakimś, ale jeszcze nie wiedziałem jakim. Zaśmiała się, chyba ją to łaskotało. Nie wiedziałem co zrobić, zmienić się i zobaczyć jaka będzie jej reakcja, czy poczekać aż pójdzie do domu. Nie zostało dużo czasu więc musiałem na coś się zdecydować. Gdybym teraz się zmienił, to po pierwsze byłbym prawie nagi, a po drugie, Ir bardzo by się zdenerwowała i byłaby... zawiedziona? Pewnie by myślała że przyszedłem tu po to aby sprowadzić ją do domu. A tak nie jest. Chyba mi na niej zależy. Nie znam jej dobrze, ale czuję że jest mi bliska. Jeżeli się nie zmienię, to nie będę mógł jej zaprowadzić do domu. Ahhh... życie jest mega trudne. Zanim przejdzie przemianę musi dowiedzieć się o Megan i Wyklętych. Nie mogłem podjąć decyzji, ponieważ dziewczyna cały czas głaskała mój kark, a to mnie rozpraszało. W końcu postanowiłem się zmienić. Nie wiedziałem tylko gdzie, i jak jej to wytłumaczyć. To chyba jedna z ważniejszych decyzji jaką podejmuje w życiu.
Ir
Przytulałam się do mojego przyjaciela. Tak, mogłam go tak nazwać. Byłam taka zagubiona. Nagle jedyna osoba, jeśli mogę tak nazwać zwierzę, wstała i odsunęła się trochę ode mnie. Patrzyłam na niego zapłakanymi oczami, wymyślając najgorsze scenariusze. Modliłam się aby nie uciekł, by mnie nie zostawiał. Gdy tak na niego patrzyłam zobaczyła jak podobny jest do Lucasa. Czarne futro, jak włosy chłopaka. Toksycznie zielone oczy jak te, które ma Lucas. Szerokie barki i muskularne ciało. Przez to ile czasu z nim spędziłam, chciałam się do niego przytulić. Z rozmyślań wyrwał mnie skowyt wilka. Gdy na niego spojrzałam... otworzyłam buzię ze zdumienia. Mój towarzysz zaczął się zmieniać, a mianowicie jego pysk się kurczył, stawy wracały do normalnych dla człowieka kształtów. Po kilku sekundach stał przede mną półnagi chłopak o zmierzwionych, czarnych włosach. Na sobie miał tylko podarte spodnie. Moją uwagę przykuła jego idealnie wyrzeźbiona klatka piersiowa. Spojrzałam wyżej i zamarłam, gdy ujrzałam znajomą twarz. Zielone oczy jak zwykle przewiercały moją dusze.
-Lucas. - wyszeptałam. Chłopak uśmiechał się niepewnie. No tak, on jest wilkołakiem. Niewiedząc co robić podeszłam do niego i wtuliłam się w jego pierś. Była ciepła i twarda, ale wydawało mi się że pasuje idealnie do mojego ciała. Chyba się lekko zdziwił bo na początku tylko stał nieruchomo, ale już po kilku sekundach przytulił mnie mocno. Pierwszy raz pokazuje komuś jaka naprawdę jestem, a przynajmniej tą cząstkę mojego jestestwa* która była zarezerwowana tylko dla mnie.
- Ir, wiem że to dla ciebie trudne ale musimy już iść. Za dwadzieścia minut pełnia. - powiedział spokojnie przerywając ciszę.
- Wiem... - nie chciałam iść. Chciałam siedzieć tu całą noc i wpatrywać się w wodospad tuląc do siebie Lucasa. Był taki ciepły.
- No już, nie płacz. - otarł kciukiem łzę spływającą po moim policzku. Co ty robisz?!- krzyczał głos w mojej głowie. - przecież prawie go nie znasz! - to był fakt, ale on chciał mi pomóc. Koniec końców zostałam przegłosowana przez tą Ir, która ma miękkie serce i lubi różowy. Super, po prostu zajebiście. Popatrzyłam na taflę wody w której zobaczyłam nasze odbicie. Lucas też się na nią patrzył i wtedy nasze spojrzenia się spotkały. W jego oczach można było wyczytać tyle emocji, strach, zmartwienie, złość, ale i... miłość? Nie, to na pewno nie to.
- Idziemy? - zapytał w końcu.
- Tak. - otarł policzki z łez i rozmamanego makijażu. "Odkleiłam" się od chłopaka i nie czekając na niego ruszyłam w stronę domu. Szłam szybko, można powiedzieć że biegam. Po kilku minutach dotarłam do ogrodu przed willą. Na ganku przed nią siedzieli wszyscy: moja mama, Nate, Lois, Will, Jamie i Christopher. Nie było tylko jednej osoby...
- Gdzie jest Megan? - zapytałam próbując się lekko zdenerwować.
- Kochanie, ona... - Camille się zacięła.
- Jest razem z Wyklętymi. - powiedział spokojnie Nate.
- A kto to są ci cali Wyklenci? - czułam jak wraca dawna Ir, ta która gościła w moim ciele przez kilka dobrych lat.
- Wyklenci chcą cię zabić. To armia Megan. Ona jest upadłą, to znaczy że kiedyś była aniołem, ale wiele wieków temu zbuntowała się przeciwko Bogu. Trafiła do pekła, do którego siłą zaciągną ją twój ojciec. Niestety w piekle są osoby, które łatwo ulegają silniejszym. Megan stworzyła tam potężną armię i chce się zemścić. Na Bogu nie może, wiec za cel wybrała sobie Śmierć. To on ją tam zaprowadził. Śmierć jest nieśmiertelny więc nie może mu nic zrobić, ale tobie tak. Musisz być ostrożna i... - nie usłyszałam co było dalej. Zaczęło mi się kręcić w głowie, a cała czaszka była rozrywana przez ból. Poczułam jak przechodzi przeze mnie prąd. Światło księżyca razie mnie w oczy. W końcu to poczułam. Przez kręgosłup przeszedł mnie lodowaty dreszcz, a następnie okropny ból. Krzyknęła i upadłam na kolana. Czułam się tak, jakbym miał zaraz umrzeć. Całe plecy potwornie bolały, jakby coś chciało się z nich wydostać. Po chwili usłyszałam jak coś się rozdziera, a po mojej skórze popłynęła krew. Cała drżałam. Oddychałam szybko, ale po moim policzku nie popłynęła ani jedna łza. Nie tym razem. Zacisnęłam dłonie w pięści i uderzyła jedną w ziemię. Usłyszałam grzmot i po niecałej sekundzie obok mnie pojawił się piorun. W miejscu gdzie dotkną ziemi trawa przypaliła się trochę. Czułam na plecach jakiś ciężar. Chciałam odwrócić głowę, ale nie miałam już siły.
Lucas
Nate tłumaczył Ir kim są Wyklenci gdy ta nagle krzyknęła i upadłą na kolana. Wygięła ciało w łuk, a na jej twarzy widniał ogromny ból. Na jej placach zaczęły pojawiać się uwypuklenia. Po chwili jej skóra po prost pękła, a z rany zaczęły wydostać się skrzydła. Były czarne, duże i wydawały się być mroczne. Ich kształt przypominał te, które dziś narysowała podczas jednej z lekcji. Dziewczyna krzyczała z bólu a po jej niemal białej skórze zaczęła płynąć krew. Jestem wilkołakiem, wiec czułem jej zapach, słodki jak kwiaty. Po chwili usłyszałem głośny grzmot a obok dziewczyny uderzył piorun. Ta oddychała szybko i spazmistycznie, ale nie uroniła ani jednej łzy. Zamknęła oczy i powiedziała coś bardzo cicho. Uniosła głowę i popatrzyła w naszą stronę.
- To koniec? - zapytała cichutko. Podniosła się z ziemi i popatrzyłado tylu. Jej oczy zzrobiły się jeszcze większe niż przedtem. - O kurwa. - zaklęła siarczyscie.
--------------------
Ten rozdział jest naprawdę fatalny. Brak weny, mega dużo nauki i zmęczenie dało rezultat w postaci tego czegoś. Za błędy przepraszam. Następny za tydzień :*
Mi się tam podobało ;p
OdpowiedzUsuńJa nie jestem zadowolona. Nie tak to miało wyglądać. Ale cieszę się że tobie tak :* aha i dodałam jestestwo
UsuńTak myślałam, że gdzieś je wpleciesz xd
UsuńTwoje jestestwo jest nieogarnione. Zresztą tak jak moje :D
UsuńAle super rozdział. Strasznie mi się podobał. Czy Lucas będzie z Ir? Czy Ir jest aniołem? Tyle pytań. ..już czekam na nexta! ;)
OdpowiedzUsuńIr nie będzie aniołem, jej ojciec to Śmierć. Ale cieszę się że ci się podoba :) A co do Ir i Lucasa to nie powiem... :)
OdpowiedzUsuńJeśli ten rozdział jest fatalny yo ja jestem Wyklętą. TO BYŁ TWÓJ NAJLEPSZY ROZDZIAŁ!!!!!
OdpowiedzUsuńZwłaszcza rozkwitający wątek miłosny :3
TP było talie sweet (zaraz. JA NIE MÓWIĘ SWEET !!!!) Było takie urocze jak Ir przytuliła się do wilka i odczucia Lukasa, gdy to zrobiła a później jak przemienił się w człowieka i przytuliła go i jak zobaczyli siebie w odbiciu wody... <33333 (narysuję to)
Wgl fajnie, że dajesz opisy sytuacji z perspektywy Lukasa. Można bardziej się wczuć w bohaterów ;)
PS: Ja czytam te notki. :)
fantastyka-raja-kalpana.blogspot.com
PMDIW życzę
Nocna Łowczyni
Dziękuję :* Ale Wyklętą to byś nie chciała być. W następnych rozdziałach zobaczysz dlaczego :*
UsuńNie mogłam mrugnac nawet okiem czytając ten rozdział! Jak dla mnie był świetny, nie wiem o co Ci chodzi.
OdpowiedzUsuńDodanie tego, co myśli Lucas - swietny pomysł.
Było mega romantycznie i zaskakująco!
Czekam na kolejny rozdział!
Igrająca ze Śmiercią
PS. Również dodałam nowy rozdział:)
igraniezesmiercia.blogspot.com
Dziękuję :* Idę do ciebie czytać kolejny :)
UsuńO w mordę *-* Cudowne. Kocham. Mało. Potrzeba nie zaspokojona. Orgazm *-*
OdpowiedzUsuńPierwszy raz doprowadziłam kogoś do orgazmu. Mogę powiedzieć że to mój "pierwszy raz" :D pozdro 600 z podłogi ;D
UsuńPooowraacam do świata żywych xD
OdpowiedzUsuńJeśli oczywiście o mnie ktoś pamięta :D
Wybacz, że nie komentowałam ani nie czytałam tw rozdziałów, ale popadłam w takie dziwne cuś...Najpierw było otępienie totalne a potem faza na gejozy i to jaka !
Kompletna jak nigdy, i cóż, trwa nadal jak zawsze zresztą, ale jakoś mniej xD
Rozdział świetny, jak zwykle zresztą (haa! wielkie zdzwiwienie! )
Czekaj...Megan nie była jej siostrą z którą ona mieszkała??
Zazdroszczę pomysłów, są serio świetne.
Tylko niech ci się ego nie powiększy !
Aaa to się rozpisałam xD
Pozdrowienia ze szpitala dla upośledzonych! ;*
~Rosie
Dziękuję :* Twoje komentarze są dla mnie naprawdę ważne :) Tak, Megan jest jej siostrą, ale reszta w następnych rozdziałach :) Jak mam być szczera to przez jakieś 2 tygodnie ja też miałam fazę na "gejozy" :D wiem jak to jest. Jeszcze raz dziękuję :*
Usuń