Otworzyłam drzwi. Wszystkie oczy należące do uczniów tej szkoły, skierował się w moją stronę. Rozejrzałam się wokół. Pomarańczowe i żółte ściany rozświetlały całe pomieszczenie. Pod ścianami ustawione były metalowe szafki, przy których stali uczniowie. Zobaczyłam kilka plastików stojących obok jakiś mięśniaków, i ich kpiące miny. Nic sobie z tego nie robiąc poszłam korytarzem odprowadzania szeptami. Podeszłam do mile wyglądającej dziewczyny, ubrane w jeansy i czerwony top. Miała niebieskie włosy i brązowe oczy. Obok niej stał chłopak, ubrany w czarny podkoszulek i ciemne jeansy. Miał blond włosy i niebieskie oczy.
- Hej. Wiecie gdzie jest sekretariat? - zapytałam siląc się na miły ton i przyjazny uśmiech. Zlustrowali mnie wzrokiem i wybuchnęli śmiechem.
- Tego jeszcze nie było. - powiedziała dziewczyna ocierając łzy. - Jestem Kim, a to Alex. - podała mi rękę.
- Ir. - odparłam i uscisnęłam wyciągniętą w moja stronę dłoń.
- Przepraszam za nasze zachowanie, ale wydajesz się twarda, a ten miły uśmiech do ciebie nie pasuje. - odparł Alex.
- Chciałam wyglądać na miłą, dobrze się uczącą nastolatkę, która nie pakuje swoich przyjaciół w tarapaty, a ty samym do pudła. - odparłam wiedząc że te dwie osoby będą mi towarzyszyć przez kilka dobrych lat. A może nawet na zawsze? Nigdy nie ufał ludziom. Zawsze był jakiś pretekst by się ode mnie odwrócili.
- Wow. Jaki piękny naszyjnik. Gdzie kupiłaś? - zapytała Kim. Dotknęłam wisiorka zwisajacego między moimi piersiami. Była to ciemno - czerwona łza ze srebrną wstążeszką oplatającą kamień. Miałam go do zawsze. Gdy byłam mała nazwałam ją krwią diabła. Niewiem dlaczego. Może nazwa wzięła się od mojego ojca? Naszyjnik był prezentem od niego. Zawiesił mi go na szyję jeszcze gdy byłam w szpitalu, jako niemowlak. Krew. Hmmm. Sama niewiem. Może chodzi i jej kolor? Diabeł bo taka właśnie jestem. Taki jest mój charakter. Zawsze skora do bujek i szarpanin. Lecz zawsze zwycięzca.
- To prezent od mojego ojca. - odparłam.
- Piękny prezent. - powiedział Alex. - Dobra. My to gadamy a zaraz zaczynają się lekcje. Chodź, zaprowadzimy cie do sekretariatu. - mruknął nieco już mniej zadowolony. Nie dziwię się mu. Sama mam ochotę się z tą wyrwać. Ta szkoła jest naprawdę dziwna. Poszliśmy głównym korytarzem w stronę schodów. Kim wytłumaczyła mi jak iść dalej, a następnie poszła na lekcje. Za nią Alex, jak wierny piesek. Ruszyła za ich wskazówkami. Korytarze opustoszały, bo przed chwilą rozległ się dźwięk dzwonku oznaczającego rozpoczęcie się lekcji. Było tu strasznie dziwnie i cicho. Nie bałam się, bo ja się nie mam czego bać. Po chwili dotarłam do drzwi z napisem " SEKRETARIAT ". Westchnęłam ciężko i weszłam do środka. Było ta nieduże pomieszczenie. Na środku stało biurko, a obok niego kilka krzeseł. Nikogo nie było. Podeszłam dalej i zapukał do drzwi pokoju dyrektora.
- Proszę. - odpowiedział mi niski, męski głos. Weszłam do środka. W pokoju były dwie osoby. Jedną z nich był dyrektor. Miał miłą twarz, chodź był dobrze po 50-tce. Miał na sobie garnitur. Drugą osobą był chłopak, o blond włosach i niebieskich oczach. Ubrany był w kostium do futbolu. Skrzywił się na mój widok.
- O. Nowa. - odparł z sarkastycznym usmieszkiem.
- Stefan, wyjdź. - powiedział mój nowy dyrektor. Gdy chłopak w końcu wyszedł zwrócił się do mnie - Irleyn Light jak mniemam. Proszę, usiądź. Jestem Jeam Blue, dyrektor szkoły w Immortal City. Zaraz podam Ci plan lekcji. - powiedział i zaczął grzebać w dokumentach. W końcu znalazł i powiedział ze mogę iść. Dostałam też rozmieszczenie klas. Super. Pierwsza matematyka. Wystchnęłam i poszłam korytarzem na drogie piętro. Po drodze ( o ironio ) spotkałam Stefana.
- Co tam maleńka? - zapytał łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w swoją stronę. Nie panikowałam, tylko kopnelam go w brzuch. Potem przywaliłam mu z całej siły w twarz. Chłopak osuną się po ścianie trzymając się za nos.
- I co? Podoba się? - zapytałam stając przed nim. - Na pewno chcesz mnie bliżej poznać? - po tych słowach ruszyła dalej. Bez pukania, na chama weszłam do klasy. Nauczycielka popatrzyła na mnie z pogardą.
- A ty to? - zapytała.
- Ir. Nowa uczennica. - odparłam i zamknęłam za sobą drzwi.
- Aha. To ty. Usiądź na wolnym miejscu. - nie czekając aż zajmę miejsce zaczęła coś tłumaczyć. Czułam na sobie wzrok całej klasy. Odwróciłam się w ich kierunku. Podeszłam do jakiejś dziewczyny i zaczęłam rozpakować książki. Spojrzałam na tablicę. Tą lekcje miałam miesiąc temu w starej szkole. Ahhhhh. Popatrzyłam na moją sąsiadkę. Miała długie, rude włosy i niebieskie oczy. Była z tych co mają większy biust niż mózg. Przyszło mi siedzieć z plastikiem. Może być gorzej? Jakby w odpowiedzi do klasy wszedł Stefan... z rozwalonym nosem i siniaki pod okiem.
- Jezu, Stefan co ci się stało dziecko drogie? - zapytała zaniepokojona nauczycielka. On tylko spojrzał na mnie z wściekłością wymalowaną na twarzy.
- Przewrucilem się. - burkną i siadł po przeciwnej stronie klasy co ja. Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z klasy. Przeciskałam się korytarzem w stronę sali od biologii, gdy ktoś złapał mnie za ramiona.
- Ładnie to tak nie przeprosić, dziewczynko? - spytał stojący za mną Stefan. Odwróciłam się w jego stronę. Staliśmy na środku koła utworzonego przez uczniów szukających sensacji. Byłam aż tak bardzo ciekawa? Proszę bardzo, poznajcie prawdziwą Ir.
- Jeszcze ci mało? - zapytałam siląc się na to by mię wrzeszczeć. Byłam na maksa wkurwiona. On nic nie odpowiedział, tylko zamachną się by mnie uderzyć. I to był jego błąd. Pięść powędrowała w moim kierunku, a ja złapała ją kilka centymetrów przed twarzą. Scisnelam z całej siły rękę chłopaka i wykręciłam w drugą stronę.
- Ała! Puszczają ty suko! -po tych słowach wszelkie chamulce mi puściły. Lewą ręką przywaliłam mu mocno w twarz. Chłopak złapał się za twarz.
- Ojj. Widzę że chłopczyk ma złamany nosek. Daj pocałuję. - odparłam ze śmiechem.
- Ir!!! - usłyszałam krzyk Kim i Alexa.
- Nie dacie mi się pobawić, co? - odparłam. Chłopak leżący przedemną zbadał. Popatrzyłam na niego z litoscią. - Żeby mi to było ostatni raz. Jasne?! - odeszłam od niego kierując się w stronę przyjaciół. - To co? Gdzie teraz? - popatrzyła po sobie niepewnie.
- Ir. To był kapitan naszej drużyny. A ty go powaliłaś jednym ciosem. - Alex stał jak wryty. - Dziewczyno, gdzie ty się podziewałaś przez tyle lat?! - wszyscy troje wybuchnęliśmy śmiechem. Lekcje mijały już bez żadnych komplikacji. Czyli nudno. Po 4 lekcji, czyli fizyce poszliśmy na stołówkę. Miałam tyle pytań do Kim i Alexa. Miałam nadzieję że o wszystkim mi powiedzą.
--------------------
Hej wszystkim :) rozdział krótki, ale postaram się jeszcze w tym tygodniu dodać kolejny :) przepraszam za błędy, ale na telefonie naprawdę się ciężko pisze. Czekam na komentarze. Do napisania ;)
"Jrleyn"? Nie miało być "Irleyn"?
OdpowiedzUsuńTak poza tym, to rozdział fajny :) Ale mu przywaliła! Aczkolwiek ja bym palnęła jakąś ripostę, a później przeszła do rękoczynów xD
Już poprawiłam. Ale dzięki na info :) co do riposty, wiesz jaka jestem i nie umiem nic wymyślić. Chyba nie było aż tak dużo błędów, co??? Kolejny się już pisze :D
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńGłówna bohaterka ma ciekawy charakter :D Kurczę, nie ma to jak pokazać się z dobrej strony w nowej szkole xD. A ta akcja na koniec... podobało mi się :)
A i "Przewrucilem się" wyłapałam ;)
Pozdrawiam :**
Juliet